wtorek, 11 października 2011

Sittin on tha toilet


Wracam, ze szkoły. Pierwsze co robię to rzucając plecak gdzieś po drodze, idę do komputera. Zanim się uruchomi sprawdzę jeszcze facebook'a w telefonie. Deszcz, pochmurnie - mam przynajmniej usprawiedliwienia dlaczego mam siedzieć w domu, czemu się nie uczę? No tutaj akurat nie mam co powiedzieć. W każdym bądź razie mijają sekundy, minuty i godziny na gapieniu się w tą pierdoloną stronę, która zastępuje mi komunikator, gazetę czy też wszystko inne. Ale nie o to w tym poście... No i nagle przychodzi moment, gdy stwierdzam, że nie dam rady dłużej wysiedzieć przed komputerem - siła wyższa. Ale żebym nie nudził się w łazience, biorę laptopa z łóżka i już mogę spokojnie posiedzieć sobie na tronie. No ale co też, mam tu znowu robić, fejs sprawdzony, żadnych znajomych online (mówię tu oczywiście o tych którzy prezentują równie niski poziom co ja, bym mógł się z nimi dogadać), więc wpisuję różne głupie frazy w przeglądarce. I nagle pojawia się ciekawy filmik. A co w nim takiego ciekawego? Ano przedstawia on spasioną murzyńską kobietę, która rusza się... jak nawet kurwa nie wiem co - pierwszy raz widzę coś takiego. Baba ta, śpiewa do tego w chuj głęboki tekst - można by to porównać do tych polskich pop-gówien. Zastanawia mnie tylko jedno, jak bardzo trzeba mieć nasrane we łbie, żeby śpiewać "siedzę na kiblu" i wrzucić to do internetu

poniedziałek, 10 października 2011

Zaczynam

Dnia 10 października 2011 zaczynam blogowanie które znając mój słomiany zapał nie potrwa dłużej, niż tydzień. Być może jest to nawet mój kurwa ostatni post, bo mam tyle w końcu do roboty w moim kurewsko monotonnym życiu, że nie znajdę dziennie iluś-tam-minut... Założyłem ten blog łudząc się, że w końcu zarobię jakoś pieniądze, na debilach klikających te reklamy.A że nie potrafię robić nic innego niż ślęczeć przed monitorem komputera od rana do wieczora to wybrałem tą drogę dzięki której będę mógł połączyć polskie narzekanie z marnowaniem czasu trochę bardziej wyrafinowanym niż przeglądanie tablicy na facebooku po 8 godzin dziennie. Napisałbym coś teraz o sobie ale jestem tak zajebisty, że nawet nie wiem jak to wszystko ubrać w słowa, więc pozostanę chwilowo anonimowy - co brzmi w chuj śmiesznie gdy strona została nazwana moim imieniem i nazwiskiem. Jaki jest mój pomysł na ten blog? W sumie to będę mieszał tematy bo nie znam się na niczym na tyle dobrze, by założyć blog tematyczny. Potraktujmy to początkowo jako spostrzeżenia licealisty na ten otaczający nas, smutny jak pizda świat.